Rynek obligacji korporacyjnych na GPW – czy płynność ma znaczenie?
Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie to nie tylko akcje. Coraz więcej inwestorów dostrzega potencjał w obligacjach korporacyjnych, które oferują często wyższe stopy zwrotu niż instrumenty skarbowe. Jednak ten segment rynku ma swoją specyfikę – przede wszystkim pod względem płynności. Kupno czy sprzedaż większego pakietu obligacji bywa czasem wyzwaniem, a różnica między ceną kupna (bid) a sprzedaży (ask) potrafi znacząco wpłynąć na finalny zysk.
Spójrzmy na dane – przeciętny dzienny wolumen obrotu obligacjami korporacyjnymi na GPW jest kilkukrotnie niższy niż w przypadku blue chipów z WIG20. To nie przypadek. Inwestorzy instytucjonalni, którzy dominują w tym segmencie, często trzymają papiery dłużowe do terminu wykupu. Dla mniejszych graczy oznacza to jednak mniej okazji do zawierania transakcji po atrakcyjnych cenach.
Spread bid-ask – niewidzialny koszt inwestowania
W przeciwieństwie do rynku akcji, gdzie spready kupna-sprzedaży są zwykle wąskie, w obligacjach korporacyjnych różnice potrafią sięgać nawet kilku procent. Weźmy przykład obligacji spółki X z branży deweloperskiej – przy cenie kupna 98,5 zł i sprzedaży 101 zł spread wynosi 2,5%. To oznacza, że inwestor musi od razu zyskać ponad 2,5%, żeby wyjść na zero. W skali roku to sporo.
Co ciekawe, spready nie są jednakowe dla wszystkich emitentów. Najwęższe obserwujemy w przypadku obligacji spółek o wysokich ratingach i stabilnej sytuacji finansowej. Z kolei papiery firm z trudnościami lub z sektorów uważanych za ryzykowne mają często znacząco szersze różnice cenowe. To swoista kara za wyższe ryzyko – dealerzy wymagają większej marży za pośrednictwo w takich transakcjach.
Czynniki wpływające na płynność obligacji
Dlaczego niektóre obligacje handlują się lepiej niż inne? Po pierwsze – termin do wykupu. Im bliżej dnia zapadalności, tym zwykle większe zainteresowanie danym papierem. Po drugie – wielkość emisji. Obligacje z serii liczących setki milionów złotych mają zazwyczaj lepszą płynność niż małe emisje. Po trzecie – częstotliwość wypłat kuponów. Obligacje z kuponami płatnymi co kwartał są często bardziej płynne niż te z rocznymi wypłatami.
Nie bez znaczenia jest też moment na rynku. W okresach napięć finansowych, gdy rośnie awersja do ryzyka, płynność obligacji korporacyjnych potrafi gwałtownie spaść. Dealerzy w takich sytuacjach często zwiększają spready, zabezpieczając się przed nagłymi ruchami cenowymi. To zjawisko było szczególnie widoczne podczas pandemii w 2020 roku.
Strategie inwestycyjne a realia rynku
Teoretycznie obligacje korporacyjne dają wiele możliwości – od prostego buy and hold po bardziej wyrafinowane strategie tradingowe oparte na zmianach spreadów kredytowych. W praktyce jednak niska płynność i znaczne spready stawiają wyzwania przed dynamicznymi metodami inwestowania.
Ci, którzy próbują grać na krótkoterminowych wahaniach cen, często wpadają w pułapkę kosztów transakcyjnych. Z kolei długoterminowi inwestorzy powinni zwracać szczególną uwagę na jakość emitenta – w przypadku obligacji bez ratingu ryzyko pogorszenia sytuacji finansowej firmy może szybko odciąć drogę ucieczki z powodu braku chętnych na zakup papierów.
Warto też pamiętać, że płynność na GPW to nie wszystko. Część transakcji odbywa się poza giełdą, w obrocie pozasesyjnym. Dla większych inwestorów często lepszym rozwiązaniem jest bezpośrednie negocjowanie transakcji z dealerami, choć wymaga to już zupełnie innych kompetencji i dostępu do informacji.
Obligacje korporacyjne mogą być wartościowym elementem portfela, ale tylko wtedy, gdy realnie ocenimy koszty związane z ich płynnością. Przed każdą decyzją warto sprawdzić nie tylko rentowność do terminu wykupu, ale też to, jak łatwo będzie można wyjść z inwestycji, gdy zmienią się okoliczności. Bo na papierze każda obligacja ma swój termin wykupu – w rzeczywistości jednak nie zawsze możemy na niego spokojnie czekać.